„
Żeby demokracja funkcjonowała to nie wystarczy, że są partie polityczne musi istnieć także
możliwość docierania przez te partie do opinii publicznej. Jeżeli jedna siła dysponuje ogromną siłą
medialną, a druga praktycznie żadną to o żadnej demokracji nie może być mowy. U nas ta
nierównowaga była i tak bardzo daleko idąca, ale okazało się, że dla istniejącej władzy, która jest
dziś wyraźnie w stanie ciężkiego strachu, to jeszcze za mało. Wobec tego wprowadzono te
ograniczenia związane z kampania wyborczą, bo zauważono że kampania wyborcza zawsze
wyrównuje szanse.”- Tymi słowami zwrócił się Prezes do swoich czytelników w najnowszym
wywiadzie umieszczonym na stronie mypis.pl. Przyznam się, że przez dłuższą chwilę myślałem, że
Prezes mówi o czasach swoich rządów. Na szczęście w porę zorientowałem się, że on tak na
poważnie. Zapewne zwykła ludzka skromność i samo dobro przemawiające przez Jarosława
Kaczyńskiego nie pozwalają mu wspominać o swoich licznych zasługach na rzecz krzewienia
demokracji. A każą mówić o czyichś wyimaginowanych winach.
Uczucia jakie Prezes wzbudził we mnie swą szlachetną postawą i zwykła przyzwoitości, każe mi
przypomnieć istotny wkład Jarosława Kaczyńskiego, w wyrównywanie demokratycznych
szans opozycji za czasów rządów PiS i jego nieobecność w mediach. Przypomnijmy, wszystko
zaczęło się od nocnej zmiany ustawy o KRRiT, która wolności i pluralizmowi po kaczyńsku nie
chciała się podporządkować. Skład rady zmieniono, a posłankę Kruk postawiono na jej czele, co
pozwoliło spokojnie nieść kaganek demokracji dalej. Na stanowisku prezesa TVP pojawił się
Wildstein, którego zastąpiono również nocą wyciągniętym z Kancelarii Prezydenckiej ministrem
Urbańskim. To jednak orędownikowi pełnej palety proponowanych społeczeństwu poglądów nie
wystarczyło i Polskie Radio również zostało zdemokratyzowane Skowrońskim, Czabańskim i
innymi. Panowie ci podchwyciwszy w lot intencje Prezesa, dość sprawnie pozbywszy się z mediów
publicznych ludzi krnąbrnych i demokracji szkodzących, zastąpili ich tymi właściwymi – swoimi.
Przychylne media toruńskiego magnata – Radio Maryja, TV Trwam, Nasz Dziennik dodatkowo
Rzeczpospolita, Wprost, Dziennik też włączyły się ochoczo w tą szeroko zakrojoną akcję,
popierając słuszne postulaty Kaczyńskiego, udostępniając swoje gościnne łamy opozycji dla
realizacji demokratycznych ideałów. Wszyscy pamiętamy to święto demokracji panie Prezesie!
A co robi dzisiejsza władza? Nikczemnościom nie ma końca! Partia Jarosława Kaczyńskiego
została wyrugowana do cna z absolutnie wszystkich wymienionych wyżej mediów. Do innych
politycy PiS nie są wpuszczani, doszło nawet do tego, że poseł Błaszczak został w haniebny sposób
wyrzucony z Radia ZET. Platwormersi do spółki z SLDowcami rozpanoszyli się u Rydzyka,
Sakiwicza i Lisickiego. Powstały nawet nowe tytuły wredne PiSowi. Jednym słowem skandal! Jak
by tego było mało uchwalony w biały dzień zakaz akcji bilbordowych i spotów telewizyjnych,
propozycja dwudniowych wyborów to jawna anihilacja opozycji i przedsionek totalitaryzmu. To
uniemożliwianie dotarcia do społeczeństwa z dobrymi twarzami, mądrymi hasłami i pouczającymi
spotami. To gwałt zadany wolności wypowiedzi ,uderzający w swej istocie w zmanipulowanych
propagandą wyborców.
Na szczęście jest nadzieja dla NARODU, jak twierdzi sam Prezes , kampania wyborcza wyrównuje
szanse i PiS po raz szósty z rzędu wygra wybory. A wraz z nim wygra POLSKA DEMOKRACJA.
„